RZESZÓW. Od grudnia policjanci poszukiwali zaginionej mieszkanki Rzeszowa. W piątek, funkcjonariusze wydziału kryminalnego wspólnie ze strażakami ponownie sprawdzali koryto Wisłoka. W Czarnej, na terenie powiatu łańcuckiego, na środku rzeki zauważyli ciało, które zaczepiło się o wystający z wody konar. Okazało się, że to ciało kobiety. Dzisiaj rodzina potwierdziła jej tożsamość.
63-letnia kobieta zaginęła 28 grudnia. Od czasu, kiedy jej zaginięcie zgłosiła rodzina, poszukiwali jej rzeszowscy policjanci. W dniu zaginięcia, około godz. 18 kobieta wyszła z domu i od tego czasu urwał się z nią kontakt.
Policjanci sprawdzili miejscowe szpitale, noclegownie, miejsca gdzie zaginiona mogła trafić. Kilkukrotnie sprawdzili również brzegi i koryto Wisłoka. W piątek, kryminalni wspólnie ze strażakami ponowili poszukiwania. Sprawdzali koryto od mostu Lwowskiego w dół rzeki, w kierunku granic powiatu.
Około godz. 13 w Czarnej, już na terenie powiatu łańcuckiego, na środku rzeki zauważyli ciało, które zaczepiło się o wystający z wody konar. Okazało się, że było to ciało kobiety. Decyzją prokuratora ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań. Dzisiaj rodzina zaginionej potwierdziła jej tożsamość. Okoliczności śmierci kobiety ustalają teraz policjanci z komendy w Łańcucie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Łańcucie.
źródło: policja.pl