Paweł Kowal: Czasy są faktycznie przedwojenne
„Jesteśmy tym pokoleniem, które musi być szczególnie czujne i liczyć na sojusze, ale też zbudować własną odporność na potencjalne ataki w różnej sferze” – mówił w Rozmowie o 7:00 w Radiu RMF24 Paweł Kowal.
„Dzisiaj stanąć z bronią to niekoniecznie zawsze znaczy stać na granicy i czekać na czołgi. Dzisiaj to znaczy być np. czujnym w internecie, ochronić infrastrukturę krytyczną. O przyszłych wojnach i bezpieczeństwie trzeba myśleć trochę inaczej niż 20 lat temu” – podkreślał poseł Koalicji Obywatelskiej.
„Nie ma co usypiać opinii publicznej i obywateli, że jest spokojnie, bo spokojnie nie jest, czasy są faktycznie przedwojenne. To są czasy, które wymagają czujności. 1939 rok się nie powtórzy, każda wojna jest inna” – zaznaczył gość Tomasza Terlikowskiego.
„Kto wygra w USA, pewnie się zdecyduje w Pensylwanii. Dzisiaj nic nie pozwala powiedzieć z pewnością, że na pewno wygra Trump, walka będzie toczyła się do ostatniej chwili” – skomentował Paweł Kowal. Jak dodawał, jest zwolennikiem polityki profesjonalnej. „Taką politykę prowadzi obecny rząd, a to oznacza mieć kontakt z obozami politycznymi w USA” – stwierdził. Jak podkreślił, niezależnie od tego czy wygra Harris, czy Trump, świat trwa. „Musimy być przygotowani do rozmowy z każdym i jesteśmy. Będziemy rozmawiać z każdym” – zapewnił.
W rozmowie pojawił się też wątek wojny w Ukrainie i ewentualnych rozmów pokojowych z Rosją. „Jest w tym momencie nastrój, jakby miały być. Pewnie gdzieś w kuluarach jakieś kanały komunikacyjne są. Czy doprowadzą do realnego przerwania walk w najbliższych miesiącach?” – zastanawiał się Kowal. „Kluczem do zakończenia wojny w Ukrainie jest odsunięcie Putina przez jego otoczenie. Ono pewnie kiedyś nastąpi. Ale kiedy – nie wiemy. Na pewno będzie niespodziewane” – dodał. „Najbardziej prawdopodobny jest wariant, że otoczenie Putina podejmie próbę podmienienia go kimś, kto już jest na Kremlu, a potem kimś, kto jest na emigracji” – stwierdził.
źródło: rmf24.pl