Jak ustaliła Wirtualna Polska, biznesmeni którzy mieli „sprezentować” posłowi Stefanowi Niesiołowskiemu prostytutki, mieli dostawać intratne kontrakty na dostawy do Zakładu Chemicznego w Policach. Żaden z nich nie był związany z branżą chemiczną a… gastronomiczną.
Śledztwo w tej sprawie CBA prowadziło od 2013 roku, a więc jeszcze za rządów PO-PSL, w okresie, kiedy polityk należał do Platformy Obywatelskiej. Z ustaleń WP wynika, że biznesmenom założono podsłuchy telefoniczne. Śledczy maja również dysponować materiałami video.
– Biznesmeni mieli dostarczać Niesiołowskiemu prostytutki. Było ich co najmniej 31 (wcześniej pisaliśmy o 29 – przyp. WP). Wśród kobiet, które miały świadczyć usługi seksualne dla polityka były również pracownice restauracji. Tej samej restauracji, która należała do biznesmenów. To był zajazd, karczma z pokojami hotelowymi. Niesiołowski zaglądał najpierw do restauracji, a później udawał się do takiego pokoju – mówi WP osoba znająca kulisy sprawy.
Proceder odbywał sie również w mieszkaniu w Łodzi, należącym do biznesmenów. Do spotkań z kobietami miało dochodzić od stycznia 2013 roku do końca 2015 r. W podsłuchanych rozmowach biznesmeni mówią m.in. o „jurnym Stefanie” – Mówią, że zarwał łóżko i że teraz powinien korzystać z kanapy – mówi informator Wirtualnej Polski.
Według śledczych, polityk, wykorzystując swoje znajomości i pozycję w Platformie Obywatelskiej, miał pomagać w załatwianiu intratnych kontraktów dla spółki Skarbu Państwa Zakładów Chemicznych Police – Dzięki temu biznesmeni z branży gastronomicznej zarabiali w branży chemicznej. Na dostawach miału węglowego i fosforytów – mówi źródło WP.
źródło: materiały WP